07.09.2008r

Rarytasem dzisiaj jest świadomość, która nie pozwala na wypełnianie tego, co ówcześnie nazywane jest obowiązkiem… . Obowiązek, jakże niemiły dla mentalności naukowej, jakże zgryźliwy dla tego, co to dopiero uczy się świata, poznaje go. Męczennikiem wręcz nazywa się sam ten, co to po ów ciężki jakże obowiązek zasięgnąć się ośmielił. Nikt go nie zmuszał, nikt go nie prosił, on sam w duszy swojej pachołkowatej zdobył się na coś tak niesamowitego. Jarzmem, czy krzyżem doczesnym nazwany, jakże pospolity w swej nazwie prostej, obowiązek… . Odwieczne uwiązanie każdego pracoholika, co to obiad musi na czas wstawić, lub w Internecie fuchę swoją nieodnalezioną jeszcze do tej pory, odnaleźć i rozprawić w zadumaniu, nie sam ze sobą, lecz z miejscowością całą, czy też warto się wychylić tym razem, czy być może, przeczekać jeszcze moment, by fuchy swojej tej jedynej i przeznaczonej, przypadkiem nie przegapić. Siada oto ów człowiek jakże roztropny w całej wielkiej chwale swoich wielkich nozdrzy i rozmyśla i debatuje, lecz nie w ciszy i samotności, bo jakże to, samotnikiem go nazwą przecież. On poradzić się musi przecie towarzyszy zaufanych, tych, co to w biedzie i nie biedzie ziela z nim wraz popalają i upajając się chwilą już w przyszłości niedogonioną, debatują i rozwiązań wspólnie poszukują. Ciasna jest ta klatka człowieka małostkowego, ale czy to ta właśnie małostkowość świadczy o człowieku małostkowym, to co świadczyć nie powinna? Miękka jest majestatyczność odwiecznej harmonii zmysłów nieodgadnionych przez człowieka z wielkimi nozdrzami. Ktokolwiek go poznał, ręki swojej nie podniesie, na pomysł jego kolejny. Lecz kto go poznał? Przyjaciel niewierny, na którym dawno się już człek ów zawiódł? Mentalności nie ma owy człowiek pyszny, a jakże przepyszny w swej prostocie. Mądrość dziękczynieniem obdarować go winna, bo na kim innym swoje wywody niedwuznaczne opierać by mogła, gdyby nie prostota nozdrzy jego wielkich… .?