23.01.2009r
Kłamstwo doskonałe .. Czy to nie takie, w które samemu się wierzy? A co zrobić, by samemu uwierzyć w wytworzone przez samego siebie kłamstwo? Czy rozpowiedzieć dookoła i wręcz na siłę wmówić je otoczeniu? Nie .. . Otóż .. by kłamstwo stało się prawdą wymyśloną, należy wmówić je tylko i wyłącznie samemu sobie .. To nie takie trudne, jakby się zdawać mogło. Skutki takiego "wmówienia sobie" mogę obserwować na byłym moim otoczeniu aż do dziś .. Jednak należy też mieć się na baczności i czujnie uważać na cienką granicę, która dzieli nas od całkowitego 'pojednania' się z owym kłamstwem. Należy wiedzieć i pilnie wyczekiwać momentu, kiedy to nasza wymyślona prawda powinna odbić się od naszej świadomości i wracać do niej tylko i wyłącznie pod nazwą teatru, który sami sobie stworzyliśmy.. . Właśnie .. i tu okazuje się, iż wówczas, gdy samemu perfekcyjnie uwierzy się w swoje kłamstwo, nie trzeba nawet o nim zbyt wiele mówić .. Wystarczy z nim żyć w głębi duszy i strzec go, jak największego skarbu, czy też tajemnicy, której nikt nigdy nie powinien poznać. Najbliższe i troszeczkę dalsze otoczenie samoistnie wyłapuje szczątki naszego kłamstwa, podświadomie czytając z nas to, czego nie okazujemy w danej chwili, a okazywać według otoczenia powinniśmy. Nagle o naszym kłamstwie nie mówią nasze zachowania, wręcz przeciwnie, o ukrytej głęboko wymyślonej wpojonej prawdzie, mówią zachowania, których nie okazujemy, których wręcz brakuje naszemu całokształtowi, czy też naszej osobie. Otoczenie biernie i podświadomie wyłapuje nasze braki, natomiast zupełnie świadomie i głośno je nazywa .. Określa nas według tego, czego w nas nie widzi, natomiast to, co widzi w nas gołym okiem, jedynie potwierdza otoczeniu naszą ukrytą prawdę wmówioną .. .