14.03.2013r
Moralność przygnieciona, więc
stłamszona absurdem rzeczywistości.
Masturbacja własnej moralności, jako wynik moralnego zgwałcenia przez osoby zewnętrzne.
Kształtowanie progresywności w pamięci w sposób niedoskonały, jednak przyzwalający, więc wyrozumiały własnym niedomówieniom.
Obserwacja wynikiem moralnego wykorzystania.
Przykład wychowania małego dziecka:
„Skąd ty możesz to wiedzieć, skoro nawet my nie wiemy”
Bezmyślność, więc brak wnikliwości we własną osobowość, przecierająca się przez własne poczucie niższości w stosunku do otaczającego nas świata. Jednoczesne własne samo-zaprzeczenie. Przytłoczenie myślowe i egocentryzm, który właściwie opiera się jedynie na „ja chcę i już”. Dziecko mentalne, pozbawione rozwoju moralnego, które jest wynikiem braku wymagań od osób trzecich. Więc brak poczucia realizmu, określonego w strachu rzeczywistym, przerażeniu, braku bezpieczeństwa, wygody, miłości i akceptacji. Dziecko mentalne w roli rodzica nie chce widzieć, więc nie potrafi patrzeć, ponieważ w przeszłości nie było wobec tego wymagań w jego kierunku. Ułomność prowadząca do określonej przez dzieci mentalne „depresji”, jako sposób radzenia sobie z zachowaniem niewytłumaczalnym w prymitywnej psychice.
„Nie jestem głupi i dziwny, bo przecież takich, jak ja jest więcej wokół – więc
potrafimy 'zagłuszyć' cichych mądrych'”.
Objaw typowy dla człowieka próżnego, małostkowego, a co za tym idzie, dla dziecka mentalnego.
Brak własnego wytłumaczenia dla
argumentu w formie „dziwnego zachowania”, jako kompletny brak kontroli nad
własną głupotą i ślepotą.
„Jest nas więcej, więc nie musimy rozumieć mniejszości.”
Mam więc pytanie: Dlaczego mniejszość w kontekście bycia postrzeganymi przez większość, traci na jednostce?
Obecnie mniejszość musi się dostosować do głupiej, więc ślepej większości.
Mniejszość nie przekona mniejszości, by 'walczyła' z większością. Przekonać nie
przekona do własnych pomysłów, ponieważ sama w sobie uważa je za głupie. Więc
myślę, że oto mam rozwiązanie, dlaczego dzieci mentalne co za tym idzie kult
głupoty społecznej, będzie widoczny bardziej, więc na pierwszym miejscu –
owszem, tak długo, jak długo wolność będzie obierana mianem demokracji.
Mniejszość winna mieć więcej praw.
Nie przemieni się to póki ktoś z 'mniejszych mądrych', nie będzie udawał głupiego i nie przekona w ten sposób, dobierając oczywiście odpowiednie argumenty ku temu, by mniejszość więcej miała praw, niż większość.