07.12.2012r

Plastikowi dziwni ludzie. Plastikowi bez kochania. Bez emocji. Bez marzeń. Bez wiary w cokolwiek. Marzą oni? Śpiewają, czy raczej pogrążają się bezwiednie, bezładnie, w bezładzie swojego kruszcu przecennego. O magio, rarytasie, potłuczona brzydka lalko, dziwna taka .. Kochaj mnie, kochaj mnie, mój ty misiu pluszowy. Parasolki połamane, podziurawione kroczą wstydem się zuchwaląc. Chowając się w męce swojej, z niedowiarstwa twojego wytworzonej. Marzą mną, marzą mną. Plastikowi dziwni ludzie, para taka i prostactwo wszędobylskie. Kłopocze cię to? Bez przesady oderwani. Powyłamywane powierzchnie nagich manekinów. Klosz pozostał zarzucony. Bezwiednie wzdychasz łagodząc w ten sposób wszystkie swoje nędze. Kłopocze mnie to, kłopocze mnie to. Porośnięte i pozarastane. Wybrzuszone, potargane. Stare lalki zakurzone. Powyrywane ich wszystkie prostactwa. Prostactwo, prostactwo, kałamarzem wyłamane. Wybrzuszone, potargane. Kałamarzem porozmywane. Po raz kolejny bezwiednie zarzuciłeś wszystkie Twoje sieci. Bezwiednie krusząc przy tym wszystkie Twoje mantry. Plastikowe twoje myśli. Plastikowe twoje mantry. Plastikowe twoje kruszce przecenne. Baby Jagi plastikowe. Brzydkie takie, potargane .. Porysowane kadzielnicą twoją. Kunsztownie?