02.09.2012r

Wobec mojej nieprzyzwoitości. Wobec moich rąk. Wobec Twojej nieprzytomności. Wobec Twoich rąk. Przekrzywione krajobrazy. Karygodne bestie dwie. Pokrzywdzone szmaty. Wszeteczeństwa krajobrazy. Patologio ma kochana; przyjaciółko moja trwaj. Brzemiennie zbuntowana krwawisz … . Po co? Przecież nikt nie widzi, nie słyszy. Wszak mijają cię tłumy pospólstwa, mijają. Patologio; moja przyjaciółko. Przecież płaczesz; więc łkaj dalej i trwaj. Rękawiczki pokrwawione. Okrwawione nagościami. Mijają cię dzisiaj dzieci beztroskie; niech niesie wszeteczeństwo ten wybrany tłum. Melancholia moim okryciem. Chowam się ja, ja się chowam, ja. Ja moje, moje ja. Gdzie i kiedy? Jak to? Po kryjomu … . Bezkarnie i naprzeciw. Dlaczego odszedłeś mój Ty Kłopocie? Odszedłeś ode mnie, mój Ty Kłopocie. Marzenia tłumów, marzenia, iskierki. Marzenia patologii, marzenia, iskierki. Szepczą i szpecą. Brzydoty wszędobylskie. O Jahwe! Litości … . Przed tłumem zwodniczym nie wyciągnę przedramienia. O Niebiosa! Krążą i krążą bezkresy w mojej głowie. Pyszałkowata Twoja bezmyślność. Moja mania o Twojej pyszności. Mądrości Ty wielka! Mądrości moja piękna! Ukrzyżowana dzisiaj jesteś. Patologią wszeteczeństwa. Wszeteczeństwo bezgraniczne, patologia moja, ja .. .